Maciej Krzyżański*
Listopad i grudzień są miesiącami melancholijnymi. Pogoda jest deszczowa, wieczorami podnoszą się mgły, a liście opadają na ziemię odkrywając surowy, tajemniczy krajobraz. Jak to pisał Adam Mickiewicz w „Dziadach” - „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?”. Być może warto w tym szczególnym czasie zainteresować się tajemniczymi opowieściami z przeszłości Puszczykowa, przekazywanych głównie poprzez opowieści ustne. Jest to przecież najstarszy zwyczaj ludzkości, sięgających czasów plemiennych i przedchrześcijańskich.
|
Chrzest Polski w 966 roku |
Jedną z takich legend spisał profesor J. W. Szulczewski, doskonały znawca Wielkopolskiego Parku Narodowego i Puszczykowa. Na terenie naszego miasta w czasach przed chrztem Polski żyło plemię Puszczyków, których wodzem był Luboń. Wiedli oni życie myśliwych i bartników. Piękna Sława, siostra Lubonia, żyła w grodzie Mieszka I. Po przyjeździe Dąbrówki z Czech i przyjęciu chrztu przez możnowładców Polski, Sławę odesłano rodzinie. Poganie odsunięci od wpływów na dworze książęcym zaczęli się buntować. Doszło do zbrojnej rozprawy między Mieszkiem I i jego drużyną a Luboniem i jego sprzymierzeńcami. W lesie na pagórkach za dzisiejszym kościołem w Puszczykowie odbyła się bitwa, w wyniku której rozgromiony został ród Puszczyków.
|
Rusałka |
|
Rusałka |
Jeden z mieszkańców opowiedział mi ciekawą historię na temat nimfy Rusałki. Jak wiadomo Warta od wieków służyła mieszkańcom Puszczykowa. W wodach rzeki mieszkała ponoć nimfa Rusałka, która ukazywała się chłopcom jako piękna, młoda dziewczyna, z rozpuszczonymi włosami. Na początku XX wieku Puszczykowo i Puszczykówko stały się bardzo popularnymi letniskami i nad Wartę przyjeżdżało wielu mieszkańców Poznania. Nimfa Rusałka zaczęła zbierać swoje żniwo. W celu obłaskawienia demonicznego bóstwa w noc Kupały organizowano Wianki na Warcie. W ten sposób starano się okiełznać niebezpieczną istotę.
|
Ścieżka spacerowa nad jeziorem Góreckim w 1910 roku |
Pewna mieszkanka Puszczykowa opowiedziała mi legendę o zakochanej parze, która pewnego letniego dnia wybrała się nad jezioro Góreckie. Działo się to przed wojną, kiedy jezioro to było ulubionym miejscem kąpielowym mieszkańców Puszczykowa. Woda w gorące dni zawsze była chłodna i orzeźwiająca. Wspomniana para spokojne odpoczywała nad wodą, ciesząc się słońcem i piękną pogodą. Zakochani pływali razem pośrodku jeziora, gdy nagle rozpętała się olbrzymia burza. Nie mogli wydostać się na brzeg, a jezioro wciągnęło ich na samo dno. Ciał nigdy nie odnaleziono. Podobno zakochani wychodzą tylko w jeden letni dzień na brzeg, żeby spędzić razem ze sobą czas.
|
Willa Rusałka podczas okupacji niemieckiej |
|
Willa Lech podczas okupacji niemieckiej |
|
Willa Lech podczas okupacji niemieckiej |
|
Willa Lech podczas okupacji niemieckiej |
|
Willa Lech podczas okupacji niemieckiej |
|
Willa Lech podczas okupacji niemieckiej |
|
Willa Lech podczas okupacji niemieckiej |
|
Willa Lech podczas okupacji niemieckiej |
|
Willa Lech podczas okupacji niemieckiej |
W czasie II wojny światowej Puszczykowo i okolice stały się miejscem zamieszkania dla najwyższych władz Kraju Warty. Nad jeziorem Góreckim Namiestnik Rzeszy na Kraj Warty Arthur Greiser postanowił wybudować swoją rezydencję. W 1940 roku wykarczowano las oraz zniwelowano wzgórze Widok. Ziemię z tego wzgórza wywieziono wagonikami do pobliskiego jeziora. Mieszkańcy Puszczykowa relacjonowali, że w pobliżu rezydencji zlokalizowano schron przeciwlotniczy, który ukryty był pod powierzchnią ziemi. Materiały źródłowe potwierdzają plany takiego obiektu. Jedno z wyjść miało prowadzić za mur ogrodu, a drugie do piwnicy siedziby Greisera. Niestety do dzisiaj nie odkryto obiektu. Wiele legend również otacza dawny dom wypoczynkowy „Lech” położony w lesie nadwarciańskim. W czasie wojny znajdował się tam szpital niemieckiego wojska. Mieszkańcy twierdzą, że w pobliżu wybudowany został podziemny schron, jednak jego miejsce nie zostało ustalone.
W samym Puszczykowie elita Kraju Warty przejęła luksusowe przedwojenne wille. Jedną z nich była rezydencja Deierlingów, w którym dzisiaj znajduje się Przedszkole nr 3 „Leśni Przyjaciele”. Według relacji siedzibę miał tam jeden z dowódców organizacji paramilitarnej na Wielkopolskę. U Niemca, który mieszkał w rezydencji, pracowała polska służba. Pewnego dnia jedna ze służących potknęła się wchodząc schodami z piwnicy (gdzie znajdowała się kuchnia), niosąc tacę wypełnioną jedzeniem i zastawą stołową. Upadek był tak nieszczęśliwy, że kobieta skręciła kark. Od tego czasu duch służącej ponoć straszy w budynku, jednak jak mówią ci, co go spotkali, jest nie groźny. Służąca pojawia się zarówno w dzień jak i w nocy. O jej obecności świadczą też odgłosy sprzątania bądź stukającej porcelany. Ostatnio tego ducha widział Pan Szymon.
W Puszczykowie krąży jeszcze wiele legend i opowieści z przeszłości, które nie zostały wyjaśnione. Osoby posiadające informacje o tajemniczych miejscach i historiach z Puszczykowa zapraszam do kontaktu pod adresem poczty elektronicznej krzyzanskimaciej@gmail.com oraz pod numerem telefonu 508 467 405. Może uda nam się wspólne rozwikłać jakieś tajemnice.
*Maciej Krzyżański - członek koła historycznego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz