środa, 30 maja 2018

Kazimierz Ratajczak - Powstaniec Wielkopolski z Puszczykowa

Kazimierz Ratajczak w mundurze pruskim

Maciej Krzyżański*

Kazimierz Ratajczak urodził się 27 lutego 1894 roku w Poznaniu. Jego ojcem był Józef Ratajczak, który urodził się w 1853 roku w miejscowości Granówko koło Kościana, a matką Marianna, z domu Kasperska, która urodziła się w 1858 roku Lubiechowie koło Grodziska Wielkopolskiego. Małżeństwo Józefa i Marianny, poza synem Kazimierzem, miało także liczne potomstwo. Rodzina Ratajczaków osiedliła się w Puszczykówku w 1894 roku obejmując w swoje posiadanie spore grunty, zabudowania gospodarstwa znajdowały się przy ulicy Dworcowej. Kazimierz Ratajczak od roku 1900 do roku 1908 uczęszczał do szkoły powszechnej w Puszczykowie, gdzie zakazane było używane języka polskiego, nawet w czasie przerw międzylekcyjnych. Od 1909 do 1912 roku uczył się zawodu ślusarskiego w Mosinie.

W 1909 roku utworzono Towarzystwo Gimnastyczne Sokół w Mosinie do którego niezwłocznie wstąpił Kazimierz Ratajczak. Była to organizacja paramilitarna, w której kultywowano polskość i rozwijano zdolności przydatne w wojsku. Jednak w 1912 roku Kazimierz Ratajczak wyjechał do rodziny do Nadrenii, gdzie pracował m.in. w kopalni. Tam również był członkiem „Sokoła”. Do Puszczykówka wrócił dopiero w kwietniu 1914 roku i rozpoczął pracę w cegielni w Mosinie. W tym samym czasie założył Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Puszczykowie. Zebrania plenarne nowej organizacji odbywały się co miesiąc, a dwa razy w tygodniu odbywała się gimnastyka w ogrodzie druha Bąka w Starym Puszczykowie. W sierpniu na słupach zawisły ogłoszenia o mobilizacji do wojska niemieckiego i o wybuchu pierwszej wojny światowej. Druhowie zgromadzeni w „Sokole” dostali telegramy wzywające ich do natychmiastowego stawienia się do swych formacji wojskowych.

Kazimierz Ratajczak dostał telegram z przydziałem do wojska niemieckiego dopiero w październiku 1914 r. Jak wspominał: „Będąc rekrutem zamówiłem sobie Gazetę Grudziądzką, której mi nigdy nie doręczono, lecz zostałem zelżony od świni polskiej. Odtąd miałem jeszcze większą nienawiść do Niemców i chęć zemsty”. W wigilię Bożego Narodzenia 1914 r. Kazimierz Ratajczak został załadowany do pociągu i wywieziony na front wschodni. Przez pewien czas był szkolony na żołnierza na tyle frontu, a w lutym 1915 r. został przetransportowany na pozycję pod Włoszczową. W maju 1915 r. rozpoczęła się niemiecka ofensywa, w trakcie której Kazimierz Ratajczak, został dwukrotnie ranny: w głowę i w lewę ramię. W szpitalu spotykał rannych legionistów Piłsudzkiego.

W październiku 1915 r. Kazimierz Ratajczak został powtórnie wysłany na front rosyjski, w rejon Lidy. W tym miejscu były budowane silne fortyfikacje, gdyż toczyły się walki pozycyjne. Kazimierz Ratajczak wziął ze sobą na front aparat fotograficzny i wszystkie przybory niezbędne do wykonywania fotografii. Niemcom to zaimponowało, więc awansowali Kazimierza Ratajczaka na ordynansa bojowego i tym samym miał dostęp do tajemnic wojskowych. Otrzymał nawet legitymację uprawniającą do robienia zdjęć fotograficznych na froncie. W ciągu roku wykonał około tysiąca zdjęć. Podczas jednego z patroli bojowych został znowu ranny.

Na front wrócił dopiero 1 kwietnia 1917 r. Otrzymał żelazny krzyż II kl. Postanowił zdezerterować z wojska niemieckiego i udać się do Rosji, udało mu się to podczas patrolu bojowego. Kazimierz Ratajczak postanowił wyjawić niemieckie tajemnice wojskowe wojsku rosyjskiemu i jak opisywał: „Ja miałem ze sobą wojskową mapę frontu i koło setki różnych zdjęć fotograficznych, również dużo obiektów wojskowych. Zdjęcia te oddałem do dyspozycji oficera”. Rosjanie potraktowali Kazimierza Ratajczaka jako jeńca wojennego i wysłali w głąb Rosji, gdzie pracował pod przymusem w gospodarstwach rolnych. Chciał dostać się do korpusu polskiego tworzonego przez gen. Dowbor-Muśnickiego, co jednak mu się nie udało. W czasie rewolucji październikowej w 1917 roku przebywał w niewoli, z której został uwolniony dopiero w lutym 1918 roku, dzięki czemu mógł podjąć prace według własnego uznania. W grudniu 1918 roku na wieść o rewolucji w Niemczech postarał się o zezwolenie na powrót do rodzimego kraju. Przedtem powrót był niemożliwy ze względu na to, że Kazimierz Ratajczak był dezerterem z armii niemieckiej.

Po powrocie do Puszczykówka Ratajczak przebywał w domu jeden dzień i od razu przyłączył się do Powstania Wielkopolskiego. Od 21 stycznia 1919 do końca lutego 1919 roku w ramach 5 kompani bezpieczeństwa wykrywał oficerów niemieckich, którzy byli ubrani w cywilne ubrania. Następnie Kazimierz Ratajczak został przydzielony do 10 kompanii Pułku Strzelców Wielkopolskich, z którą stoczył boje pod Rynarzewem. W wojsku służył aż do 1921 roku, kiedy to zakończył służbę na własną prośbę.

Od 1923 roku do 1958 roku Kazimierz Ratajczak pracował jako ślusarz w warsztatach PKP w Poznaniu. W okresie międzywojennym zaangażował się w działalność Towarzystwa „Sokół” w Puszczykowie oraz w Związek Powstańców Wielkopolskich koło Puszczykowo Stare. W 1940 roku został wydalony z pracy w PKP jako podejrzany o udział w Powstaniu Wielkopolskim. W obawie przed aresztowaniem aż do końca okupacji niemieckiej ukrywał się w Śremie.

W 1945 roku Kazimierz Ratajczak zorganizował Komitet Obywatelski na terenie Puszczykowa, a po rozwiązaniu komitetu pełnił funkcję sołtysa Puszczykówka. W sierpniu 1945 wrócił do swojej pracy w PKP. Brał czyny udział w organizowaniu Samopomocy Chłopskiej w Puszczykowie. W 1958 roku znalazł się na rencie, a następnie przeszedł na emeryturę, dzięki czemu mógł poświęcić wiele czasu na udzielanie się w kole ZBOWid-u i pracę „na odcinku młodzieżowym”. Dzięki zaangażowaniu Kazimierza Ratajczaka koło ZBOWiD-u zostało na nowo „aktywowane” do działania.

Kazimierz Ratajczak napisał „Wspomnienia spisane z pamiętnika - Powstańca Wielkopolskiego”, w których opisał swoje swój udział w pierwszej wojnie światowej i Powstaniu Wielkopolskim. Nie jest znane miejsce przechowywania pamiętnika, który prawdopodobnie prowadził. Nie jest znane miejsce przechowywania nagrania głosowego, które zostało prawdopodobnie zarejestrowane. W swoim bogatym archiwum Kazimierz Ratajczak przechowywał wycinki z prasy, dyplomy, pocztówki z frontu, szklane klisze. Cześć pamiątek zachowała się, ale jest niestety rozporoszona. Kazimierz Ratajczak zmarł w 1989 roku, jako jeden z najstarszych puszczykowskich powstańców wielkopolskich.

*Maciej Krzyżański - Członek Koła Historycznego

wtorek, 29 maja 2018

Czy w Puszczykowie powinien powstać basen?

Maciej Krzyżański*

Do lat sześćdziesiątych nad Wartą w Puszczykowie funkcjonowały aż trzy plaże nad Wartą. Znajdowały się one przy willi Rusałka, willi Lech oraz na Zakolu Warty. Niestety ze względu na stan sanitarny wody oraz wielkie niebezpieczeństwo postanowiono zamknąć plaże w roku w 1970.  W tym samym czasie przymierzano się do budowy kilku basenów w Puszczykowie. Powstał nawet jeden przy Szkole Podstawowej nr 1, ale ze względu na brak kanalizacji został zasypany. Relikty tego basenu zostały zlikwidowane wraz z budową hali widowiskowo-sportowej.W Puszczykowie miały nawet powstać baseny zasilane źródłami geotermalnymi, ale niestety nie znalazły się na to fundusze. 

Następne podejście od budowy basenu miało miejsce na początku  lat dziewięćdziesiątych. Pod koniec 1990 powstał Społeczny Komitet Budowy basenu w Puszczykowie. Basen miał kosztować około 4 miliony złotych. Pomysł budowy basenu zrodził się po wizycie w Francji, skąd zaczerpnięto koszty i dane techniczne budowli. Inicjatywa ta skończyła się na kilku artykułach w gazetach lokalnych. Na początku transformacji Puszczykowa jednak nie było stać na budowę tak kosztownego obiektu. 

Następne podejście do budowy basenu nastąpiło w 2002 roku, kiedy po pierwszej turze wyborów na burmistrza miasta Puszczykowa ukazała się ulotka burmistrza Napierały. W ulotce burmistrz Napierała obiecywał powstanie basenu w Puszczykowie przy Szkole Podstawowej nr 1. Ukazała się piękna wizualizacja, która zachęciła do głosowania na burmistrza. Jednak do realizacji nie doszło, co stało się przyczyną przegranych burmistrza Napierały w 2006 roku. 

Obecnie władze sąsiedniej Mosiny przystąpiły do budowy basenu. W Puszczykowie jest wielu zwolenników i przeciwników basenu. Zwolennicy artykułują, że funkcjonują rządowe programy dofinansowania budowy basenów i takie obiekty przydałyby się młodzieży ze szkół oraz mieszkańcom. Przeciwnicy podnoszą głównie koszty budowy i utrzymania basenu. 

Myślę, że rozsądnym by było zrealizowanie basenu wraz z np. Liceum Ogólnokształcącym w Puszczykowie przy Szkole Podstawowej nr 2. Wtedy koszty budowy rozłożone byłby między Starostwo Powiatowe i miast Puszczykowo.  Jest to jednak kwestia przyszłości. 

*Maciej Krzyżański - mieszkaniec Puszczykowa