wtorek, 29 września 2015

Historyczna kronika kryminalna Puszczykowa


Maciej Krzyżański*


W tym miejscu  zginął Erich Blume?
Puszczykowo od kiedy tylko stało się letniskiem było miejscem niezwykłym. Była to miejscowość wypoczynkowa na europejskim poziomie, zamieszkiwana i odwiedzana przez ludzi z różnych warstw społecznych. Dla zachowania najwyższych standardów bezpieczeństwa postanowiono umieścić w naszym mieście posterunek policji, który znajdował się na zakręcie ulicy Poznańskiej, niedaleko ulicy Lipowej. Policjanci, którzy tu pracowali, mieli pełne ręce roboty. Musieli zmierzyć się z morderstwami, szaleńcami, bijatykami oraz różnymi groźnymi typkami. Przestępstwa dokonywane w Puszczykowie opisywane były na łamach prasy wielkopolskiej. Niektóre, co ciekawsze przypadki kryminalne, przytoczę poniżej.

W 1912 roku wielkopolskie społeczeństwo, za sprawą prasy, żyło zabójstwem słynnego archeologa Ericha Blume, którego żywot skończył się w puszczykowskim lesie. Erich Blume pracował w Muzeum Cesarza Fryderyka III w Poznaniu, gdzie badał różne ciekawe znaleziska z Wielkopolski. W Poznaniu poznał Ewę Walter, z którą wszedł w związek małżeński. Niestety dopiero wspólne zamieszkanie razem ujawniło sprzeczności w charakterach, co naturalnie popsuło relacje między małżonkami. Ewa Walter dla pocieszenia znalazła sobie kochanka, z którym został nakryta przez męża w ich własnym mieszkaniu! Urażony sytuacją Erich Blume postanowił przenieść się do innego miasta i rozwieść z żoną. Jednak konserwatywne wychowanie skłoniło archeologa do złożenia jeszcze przed wyjazdem pożegnalnej wizyty wraz żoną znajomym z Puszczykowa. Po spotkaniu małżeństwo udało się na spacer nad Wartę, gdzie razem usiedli na ławce. W trakcie gwałtownej kłótni, spowodowanej rozmową o rozwodzie, Ewa Walter strzeliła mężowi w twarz z rewolweru. Została za to skazana na cztery lata więzienia, a jej proces był dokładnie opisywany przez prasę.

W 1929 roku Nowy Kurier opisywał człowieka-zwierzę, który w Puszczykowie napadł bezbronną kobietę zbierającą chrust w lesie. Napastnik dusił ofiarę i usiłował ją zgwałcić, ale na szczęście został spłoszony przez przechodzącą siostrę poszkodowanej. Tyle szczęścia nie miała mieszkanka wsi Łęczyca. W artykule „Ohydne morderstwo pod Puszczykowem” opisywano śledztwo, które policja prowadziła w sprawie gwałtu i morderstwa. Konstancja Cegłowska nie wróciła z pracy do domu. W chwili zaginięcia miała dwadzieścia trzy lata. Zaginięcie zaniepokoiło całą wioskę, gdyż Konstancja była znana, jako „dziewczyna uczciwa”. Rozpoczęto poszukiwanie, które doprowadziły do odnalezienia zwłok dziewczyny zaledwie 100 metrów od domu! Policja stwierdziła, że dziewczyna została najpierw zgwałcona, a potem uduszona i zabita uderzeniem tępym narzędziem w głowę. Policja miała problem z namierzeniem osobnika, dlatego jeden z puszczykowskich policjantów przebrał się za kobietę na dworcu w Poznaniu i przyjechał pociągiem do Puszczykowa – następnie wyruszył groblą w kierunku Wir. Przestępca myśląc, że to kobieta, napadł policjanta, który z pod sukienki wyjął rewolwer i pojmał niebezpiecznego przestępcę.

W roku 1933 Orędownik Wielkopolski w artykule „Krewki leśniczy w Puszczykowie” opisywał pewien incydent z restauracji Pani Mandlowej. Nietrzeźwy leśniczy bawił w tym lokalu, który był jednym z najbardziej popularnych w Puszczykowie. Miejsce to było tłoczne od świtu do nocy. Jak relacjonowano zdarzenie w artykule: „leśniczy p. Wycisk z Babek usiłował […] bez widocznego powodu zaczepiać, a nawet strzelać z rewolweru do spokojnych gości. Krewkiego leśniczego z oburzeniem rozbrojono”. Co ciekawe, leśniczemu z Babek zdarzały się dużo częściej takie sytuacje w stanie nietrzeźwości!

W 1933 roku „Dziennik Poznański” donosił o znalezieniu trupa kupca z Inowrocławia w Puszczykowie. Kupiec Michał Niedbalski opuścił dom wraz ze swoją kochanką, krewną swojej żony – Pelagią Michalską. Razem postanowili popełnić samobójstwo w puszczykowskim lesie. Wyszukali najładniejsze miejsce niedaleko plantu kolejowego i wstrzyknęli sobie morfinę. Pelagia Michalska ocknęła się jednak po nieudanej próbie samobójczej i bardzo przestraszyła się trupa swojego kochanka, co skłoniło ją do szybkiej ucieczki na piechotę aż do Gniezna! Po jakimś czasie zawiadomiła policję o zdarzeniu. Zwłoki kupca Niedbalskiego zostały znalezione we wskazanym przez Michalską miejscu.

Nowy Kurier w roku 1934 opisywał jak doszło w Puszczykowie do krwawej bójki o działkę między sąsiadującymi ze sobą rodzinami. W procesie sądowym każda ze stron próbowała zrzucić winę na przeciwników. Główny oskarżony został skazany na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Skazany oświadczył, że wyroku nie przyjmuje, gdyż „w złości nie ma litości”. W tym samym roku „Dziennik Poznański” opisywał krwawą bójkę, która miała miejsce w Letnisku Silva, gdzie odbywała się zabawa taneczna. Młodzi mężczyźni, którzy bawili w lokalu, popili sobie przy okazji tańców i hulanki. Około pierwszej w nocy gospodarz lokalu oraz policjanci poprosili delikatnie zebranych gości o rozejście się do domów. I jak pisano: „Wezwania nie chciało usłuchać grono rozochoconych młodzieńców […] Od słów przeszło wkrótce do krwawej bójki, w wyniku której policjanci i gospodarz zostali pobici. Rozbito kilka szyb, szklanek, krzeseł”. Prowodyrzy zostali skazani w procesie sądowym na kilka miesięcy wiezienia.

Takich historii, opisywanych przez prasę i dziejących się w Puszczykowie, było dużo, dużo więcej. Chociaż zdarzenia te były bardzo dramatyczne, to z perspektywy czasu stały się interesujące i obecnie stanowią zbiory opowieści wzbogacających historię naszego miasta. W celu lepszego spisania dawnego życia przestępczego Puszczykowa, poszukuję rodzin policjantów, którzy procowali na puszczykowskim posterunku policji. Zachęcam do kontaktu wszystkie osoby, które mają zdjęcia, dokumenty i relacje na ten temat. Oczywiście proszę wszystkich posiadaczy starych zdjęć i dokumentów z Puszczykowa o kontakt ze mną. Mój adres poczty elektronicznej to krzyzanskimaciej@gmail.com lub można dzwonić pod numer telefonu 508 467 405.

*Maciej Krzyżański - członek koła historycznego

piątek, 25 września 2015

Nowe ławki na ulicy 3 Maja i na Polance przy ulicy Mazurskiej

Maciej Krzyżański*

Podczas moich obchodów Puszczykowa napotkani mieszkańcy poruszyli brak dostatecznej liczby ławek w Puszczykówku, w okolicy ulic 3 Maja i Mazurskiej. W uzgodnienie z mieszkańcami wybraliśmy najlepsze miejsca dla nowych instalacji. Ławki na ulicy 3 Maja mają służyć seniorom z pobliskiej Rezydencji Seniora, a na ulicy Mazurskiej rodzinom korzystającym z Polanki. Niezwłocznie przesłałem interpelację do Urzędu Miejskiego z prośbą o postawienie ławek. Niniejszym chciałem podziękować za ich ustawienie, ponieważ wspaniale służą lokalnej społeczności. Postawienie nowych siedzisk jest dowodem na bardzo dobrą współpracę mieszkańców, Rady Miasta i Urzędu Miejskiego.

Ławka na Polance przy ulicy Mazurskiej Fot. Maciej Krzyżański
Ławka na ulicy 3 Maja Fot. Maciej Krzyżański
Ławka na ulicy 3 Maja Fot. Maciej Krzyżański
Kosz przy Polance Fot. Maciej Krzyżański

Ławka na ulicy 3 Maja Fot. Maciej Krzyżański
Ławka na Polance przy ulicy Mazurskiej Fot. Maciej Krzyżański 


*Maciej Krzyżański - radny Radny Miasta Puszczykowa