poniedziałek, 30 marca 2015

Zachowanie wobec dzikich zwierząt. Część 1 - ptaki.

Paulina Kosteczka*

Kilka dni temu dostałam niewielką książeczkę " Właściwe zachowanie człowieka w stosunku do dziko żyjących zwierząt" autorstwa mojego znajomego Dawida Kilona. Ponieważ znajdują się tam przydatne i pożyteczne informacje, pragnę się nimi z Państwem podzielić.

Zdjęcie P. Kosteczka 
Niejednokrotnie spotykamy się ze zwierzętami - czy w ogrodzie, czy na spacerze w parku, czy też podczas leśnych wędrówek. Od naszego zachowania zależy często bezpieczeństwo ale też i życie napotkanych ptaków czy ssaków. Zapamiętajmy kilka złotych zasad, uczmy ich nasze dzieci. Bierzmy odpowiedzialność za otaczający nas świat przyrody, aby żyło nam się lepiej i... przyjemniej gdyż blisko natury. Dbajmy o nią. 

Ptaki

Wszechobecni, skrzydlaci przyjaciele. Coraz chętniej dokarmiany je zimą, ale też często nieświadomie - niszczymy ich miejsca lęgów kładąc nowe elewacje czy modernizując strychy.
Zdjęcie P. Kosteczka 

Spotkanie z młodym ptakiem tzw. podlotem. Podlota rozpoznamy po tym, że posiada nie w pełni ukształtowane pióra i mimo, że nie znajduje się na terenie gniazda nie potrafi latać. "Młodzieńca" należy delikatnie przenieść na najbliższy krzew bądź drzewo. Nie zabierajmy go ze sobą, do weterynarza czy ogrodu zoologicznego. Podczas spaceru mamy szansę na spotkanie tego typu z młodymi kawkami, drozdami czy sowami.
Zdjęcie P. Kosteczka 

Jeśli zauważymy gniazdo, nie przyglądajmy mu się zbyt długo - przepłoszymy jego mieszkańców oraz zwabimy drapieżniki - sroki lub lisy -gotowe na skonsumowanie zawartości gniazda. Gniazda możemy znaleźć również na naszych ogrodach - szczególnie, jeśli jesteśmy posiadaczami starych ogrodów. Dlatego też przed przystąpieniem np. do cięcia żywopłotu przeszukajmy teren, czy nie jest zamieszkały przez skrzydlatych przyjaciół.
Zdjęcie P. Kosteczka 

Jerzyk. Jeśli spotkamy tego ptaka na ziemi, pomóżmy mu poderwać się z ziemi. Ze względu na krótkie nogi ma on poważne problemy ze startowaniem. Zatem wystarczy wziąć jerzyka z ziemi i wypuścić z rąk. Jerzyk jest naszym sprzymierzeńcem w walce z komarami i meszkami - zjadając aż do 20 000 szt. tych owadów dziennie!

Przymarznięte ptaki. Podczas zimowych spacerów zastanawiamy się czy należy pomóc zalegającym na zamarzniętych akwenach ptakom. Czy cierpią, przymierają głodem? W takiej sytuacji możemy sprawdzić czy osobnik jest w stanie wstać czy też przymarzł rzucając w jego stronę pokarm. Łabędzie nieme bardzo często przeczekują najsilniejsze mrozy leżąc na lodzie. Gdybyśmy jednak stwierdzili, że ptaki są przymarznięte należy skontaktować się z Centrum Zarządzania Kryzysowego informując, że jest zagrożone życie gatunku chronionego. Co bardzo ważne - nigdy nie wchodzimy na lód.
Zdjęcie P. Kosteczka 

Dokarmianie ptaków. Ptactwo wodne należy dokarmiać wyłącznie podczas mroźnej zimy, gdy akweny są skute lodem. Dlaczego? Gdy rozpoczniemy wcześniej dokarmianie, możemy zatrzymać ptaki, które są w trakcie wędrówki. Zziębnięte ptaki dokarmiany ziarnem zbóż, ugotowanymi i pokrojonymi warzywami, w ostateczności czerstwym pokrojonym chlebem. Nie wyrzucajmy chleba spleśniałego, gdyż może on poważnie zaszkodzić ptakom. Nie należy dokarmiać piskląt.
Zdjęcie P. Kosteczka 

Dokarmianie wróblowatych należy przeprowadzać od pierwszych mrozów do początku wiosny. Czynimy to regularnie, gdy widzimy, że pokarm został zjedzony. Karmnik uzupełniamy słonecznikiem, zbożem typu proso, pszenica, żyto. Możemy wyłożyć jabłka czy gruszki, na które skuszą się kosy i kwiczoły. Niesoloną słoninę dla sikorek należy wymieniać co dwa tygodnie. Karmniki wieszajmy w miarę wysoko, aby utrudnić lub uniemożliwić drapieżnikom polowanie. Jeśli mamy kota zawieśmy mu na szyi dzwoneczek. 
Zdjęcie P. Kosteczka 


W ciągu roku możemy również wspierać żywienie ptaków - sadząc przyjazne im gatunki drzew i krzewów - róży, głogu, bzu lilaka, irgi czy jarzębiny. W gorące dni warto wystawić poidło ze świeżą wodą - można je zrobić samodzielnie lub kupić w sklepie zoologicznym. Ważne, aby takie naczynie było płytkie, a znajdująca się tam woda często wymieniana.


*Paulina Kosteczka - Poznanianka. Absolwentka Politechniki Poznańskiej. Zaangażowana w działania na rzecz ochrony przyrody. Po pracy można ją spotkać w lesie. Z miłości do drzew pogłębiła swoją wiedzę w Katedrze Hodowli Lasu na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Uwielbia poznawać parki narodowe i spędzać czas w górach, również startując w zawodach biegowych. Od niedawna wspina się.

niedziela, 29 marca 2015

Radio Merkury i Karmelkowo, czyli ferie w „KLUBIE PUSZCZA”

Justyna Walkowiak*

Dni wolne od lekcji nie były czasem wolnym od zajęć w „KLUBIE PUSZCZA”. W trakcie ferii zimowych czas w świetlicy upłynął pod znakiem aktywnego wypoczynku oraz wycieczek.
 
Młodzież w radiu Merkury. Fot. J. Walkowiak 

Po wytężonym wysiłku jakim było zamknięcie zimowego semestru roku szkolnego 2014/2015, a także zdobywanie ocen już w semestrze letnim przyszedł wreszcie czas na zasłużony odpoczynek.

Na równe dwa tygodnie ferii na bok odeszło codzienne odrabianie lekcji i nauka do sprawdzianów. Pojawił się za to stół ping-pongowy, przy którym wspólnie poprawialiśmy swoje umiejętności gry, pobijaliśmy świetlicowe rekordy oraz dobrze się bawiliśmy. Mieliśmy także znacznie więcej czasu na wspólne czytanie książek i komiksów, granie w gry planszowe oraz rozwijanie swoich plastycznych talentów. Wyrwaliśmy się również poza mury świetlicy, i wyjechaliśmy na dwie wycieczki.

Młodzież w radiu Merkury Fot. J. Walkowiak 

W pierwszym tygodniu ferii wybraliśmy się do Radia Merkury w Poznaniu. Zostaliśmy oprowadzeni po pięknie odrestaurowanej, zabytkowej kamiennicy stanowiącej siedzibę radia. Poznaliśmy wszystkie tajniki pracy tamtejszych dziennikarzy oraz dowiedzieliśmy się jak wraz ze zmianami technologicznymi zmienia się codzienność radiowa. Dowiedzieliśmy się w jaki sposób przygotowywane są cogodzinne wiadomości oraz jak nadawane są audycje radiowe, także te relacjonowane na żywo z miejsca najświeższych wydarzeń. Udało nam się również przypatrzeć audycji prowadzonej na żywo oraz porozmawiać z dziennikarzami o ich pracy. Jednak największą frajdę sprawiła nam możliwość sprawdzenia się w roli spikera radiowego. Mieliśmy niecodzienną okazję zasiąść w studio nagrań i odczytać wiadomości, a później odsłuchać tego co udało nam się nagrać. 

Sowa i lizaki Fot. J. Walkowiak 

Na kolejną wycieczkę, ku osłodzie czasu wolnego, wybraliśmy się do manufaktury cukierków Karmelkowo przy ul. Św. Marcin. Witryna niewielkiej wytwórni cukierków przykuwa wzrok przechodniów w każdym wieku mnóstwem kolorów i słodkości. Prawdziwa magia i urok tego miejsca ujawnia się jednak po przekroczeniu progu manufaktury. Każda ściana oblepiona jest półkami uginającymi się od pudełek z cukierkami, a każdy kąt zapełnia stojak z lizakami, ba! Lizaki zwisają nawet z sufitu! Mnogość kolorów i smaków cukierków przyprawia o prawdziwy zawrót głowy, a unoszący się zapach sprawia, że ślinka sama napływa na język. W tym kolorowym miejscu uczestniczyliśmy w pokazie gotowania i barwienia karmelu oraz przygotowywania go do produkcji lizaków. Po pokazie każdy uczestnik wycieczki mógł własnymi rękami stworzyć lizaka oraz spróbować jeszcze ciepłego karmelu o smaku białej czekolady. Wizyta tam to prawdziwa uczta dla zmysłów. 

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Jednak pełni wspomnień, wypoczęci i zrelaksowani powróciliśmy do codziennych obowiązków. Nową energię do działania dają nam również coraz dłuższe i cieplejsze dni oraz nadchodzące święta.

*Justyna Walkowiak - kierownik "Klubu Puszcza" 

poniedziałek, 23 marca 2015

Lody z beczki Czesława Gotowały

Piotr Krzyżański*

Z budynkiem piekarni i kawiarni Czesława Gotowały mam bardzo dobre wspomnienia. Świetnie znałem Pana Czesława i jego rodzinę. Kiedyś był to jeden z popularniejszych lokali w Puszczykowie. Najpierw szło się do kina „Wczasowicz”, które mieściło się za budynkiem Letniska Silva, a potem na lody i pączki do Pana Czesia. 
Piekarnia Czesława Gotowały Fot. M. Krzyżański

Słynna była jeszcze beczka na dworze w której sprzedawano lody. Zawsze Pan Czesław zapraszał nas po znajomości "boczkiem do beczki" ponieważ w kolejce czekało się nawet i godzinę. Przyjeżdżał tam cały Poznań. Pobyt w kawiarni Pana Czesława był bardzo przyjemny i mam wiele pozytywnych wspomnień z tego czasu. 
Bagietka Fot. M. Krzyżański

Pamiętam historię z pączkami na przyjazd Jana Pawła II do Gniezna. Pan Czesław wybrał się na pielgrzymkę. Wziął też swoje znakomite pączki. Chciał je sprzedawać z zyskiem. Handel jednak nie poszedł za dobrze, bo ludzie bardziej zainteresowani byli postacią Jana Pawła II. Pan Gotowała musiał wrócić z dużą ilością swoich wypieków do Puszczykowa. Stało się to podstawą anegdoty, że Pan Czesław sprzedawał jeszcze długo pączki papieskie, bo zostały mu na stanie. 
Prawdopodobne resztki po beczce z lodami Fot. M. Krzyżański 

Pan Czesław zmarł w wieku dziewięćdziesięciu lat. Był człowiekiem bardzo zasłużonym dla społeczności Puszczykowa. Pełnił funkcję przewodniczącego „Związku Bojowników o Wolność i Demokrację”. Udzielał się aktywnie społecznie. Dlatego chciałem przypomnieć jego działalność.
*Piotr Krzyżański - mieszkaniec Puszczykowa. Miłośnik historii Puszczykowa i Poznania 

niedziela, 22 marca 2015

Zachęcam do spacerów po Puszczykowie i okolicy

Maciej Krzyżański*

Za nami pierwszy dzień wiosny. Wreszcie po kilku miesiącach zimna i braku słońca, można wyjść na zewnątrz i cieszyć się piękną pogodą. Puszczykowo na przełomie XIX i XX wieku wyrosło na największy kurort wycieczkowy koło Poznania, dzięki wspaniałym terenom spacerowym.
Dworzec kolejowy w Puszczykowie w 2015 roku fot. M. Krzyżański

Staw przy grobli Fot. M. Krzyżański 
Nie mogłem powstrzymać się od przechadzki jedną z pierwszych tras wyznaczonych, na terenie Puszczykowa – czyli ścieżką nad rzeką Wartą. Powstała ona około 1900 roku i od tego czasu cieszy się niezwykłą popularnością. Niestety odcinek między Zakolem Warty a domkami przy ulicy Cyryla Ratajskiego, wymaga dalszych inwestycji. Dzisiaj ten teren jest zarośnięty krzewami, a sama ścieżka jest dosyć wąska. Jednak, na trasie od domków do Rusałki można radować się z pięknych widoków. Już niedługo na tym odcinku powstaną nowe ławki, dzięki którym będzie można przysiąść w czasie spaceru i odpocząć.
Zakole Warty w Puszczykowie Fot. M. Krzyżański

Pierwsze rośliny wyrastają z ziemi Fot. M. Krzyżański 
Puszczykowo jako jedno z nielicznych miast, jest otwarte na rzekę. Praktycznie cały odcinek nadwarciański jest zagospodarowany. Jednak w przyszłości przydałoby się zadbanie o lasek nad Wartą na Niwce, który jest dzisiaj zaśmiecony. Myślę, że należałoby wybudować nową przystań dla kajaków i stateczków w okolicy Leśnego Ośrodka Wypoczynkowego.
Strumyk na ścieżce Fot. M. Krzyżański

Wracając ze spaceru, w okolicy wjazdu do Puszczykowa – przy grobli – natrafiłem na ruiny przedwojennej willi, położonej na wzgórzu. Wszedłem po zdewastowanych schodach na sam szczyt, gdzie czekały mnie resztki domu oraz pierwsze kwiaty wiosenne. Szkoda, że budynek został opuszczony i zniszczał, bo mieszkańcy mieli z niego ładny widok na okolice.
Schody do ruin Fot. M. Krzyżański


Ruiny na szczycie wzniesienia Fot. M. Krzyżański


Zachęcam wszystkich do spacerów. Żyjąc w Puszczykowie – jednym z najczyściejszych miast Wielkopolski – możemy korzystać z lasów, tras spacerowych, terenów rekreacyjnych. Nie warto marnować czasu w domy – lepiej wyjść pospacerować.

*Maciej Krzyżański - radny i redaktor Bloga dla Puszczykowa 

piątek, 13 marca 2015

Wspieram akcję "Nocny do Puszczykowa i Mosiny"

Maciej Krzyżański*

Jednym z najważniejszych elementów funkcjonowania miasta jest komunikacja publiczna. Dobrze zorganizowane połączenia autobusowe służą społeczeństwu. W Puszczykowie mamy do wyboru dwie linie autobusowe. Przerwy pomiędzy poszczególnymi kursami są w niektórych porach dnia bardzo długie. 

Autobus 651 na ulicy Poznańskiej w Puszczykowie
 Fot. Maciej Krzyżański 
Prawdziwą tragedią jest noc. Wszystkie środki komunikacji publicznej kończą kursowanie o godzinie 23.00. Po tej godzinie do Puszczykowa i Mosiny dojazd transportem publicznym jest niemożliwy. Następne autobusy wyjeżdżają na trasę dopiero po godzinie 4.00. Wieczorem nie można skorzystać z oferty kulturalnej Poznania, a w dzień wygodnie dojechać np. do pracy czy szkoły Zniechęca to bardzo do korzystania z tego środka komunikacji publicznej. 

Jednak dzięki współpracy między samorządami możemy zmienić sytuację. Temat ten jest dla mnie bardzo ważny, dlatego wpieram inicjatywę „Nocny do Puszczykowa i Mosiny”. Mam nadzieję, że uda wypracować się rozwiązanie, które będzie służyć naszym gminom. Twórcy inicjatywy stworzyli ankietę.  Zachęcamy do jej wypełnienia.

*Maciej Krzyżański - radny Radny Miasta Puszczykowa i redaktor "Bloga dla Puszczykowa" 

czwartek, 12 marca 2015

Rogaliński Park Krajobrazowy - magiczne miejsce

Paulina Kosteczka*

Rogaliński Park Krajoznawczy Fot. P. Kosteczka
Dziś kilka słów na temat nieodległego, pięknego i magicznego miejsca, jakim jest Rogaliński Park Krajobrazowy. Dla większości nazwa ta może kojarzyć się z Rogalinem, Pałacem i dębami: Lech, Czech i Rus. Nic bardziej mylnego. RPK to spory obszar niezwykle cenny krajobrazowo, przyrodniczo
i kulturowo. Usytuowanie Parku - na południe od Poznania, między Puszczykowem, Mosiną, Rogalinem i Śremem czyni to miejsce idealnym na wiosenne spacery. Dodam, że najlepiej długie spacery. Obszar Parku przecina wiele tras i szlaków - m.in. Rowerowy Szlak Warty i Rogaliński Szlak Rowerowy - wyznaczony na terenie Gminy Mosina.

RPK założono stosunkowo niedawno, gdyż zaledwie 18 lat temu. Obszar RPK wynosi 12 750 hektarów Swoją pieczę roztacza nad doliną Warty wraz ze starorzeczami , łąkami leżącymi na terasie zalewowej - tu znajdują się słynne dęby - te bardziej i mniej znane (o tych drugich za chwilę).

Na terenie RPK założono kilka rezerwatów - najbardziej znany to rezerwat "Krajkowo", gdzie w absolutnej ciszy teren odwiedzają ptasiarze, głodni obejrzenia rzadkich gatunków ptaków - głównie czapli siwej- która czuje się tu swobodnie. Sama niejednokrotnie obserwowałam nie tylko czaple, ale i dzięcioły czarne, gągoły czy kormorany. Zalatuje tu bielik, kania ruda i czarna. Tego miejsca ornitologom i ornitologom-amatorom przedstawiać nie trzeba. Dodam jeszcze, że odnotowano tu aż 220 gatunków ptaków. 

Rogaliński Park Krajoznawczy Fot. P. Kosteczka

Rezerwat "Krajkowo" został założony kilkadziesiąt lat temu - w latach 50-tych. 160 ha chronionych prawem dotyczy fragmentu krajobrazu łęgów nadwarciańskich z całym bogactwem świata roślin i zwierząt. To nie tylko tereny starorzecza, to również lasy, łąki, bagna i stawy. Występują tu licznie nietoperze, o działalności bobrów informują liczne powalone drzewa. Przy dłuższej obserwacji terenu udaje się dostrzec wydry czy jelenie. Na łąkach dostrzeżemy pięknego pazia królowej czy liczne ważki np. zalotkę większą. Trzeba również mieć na uwadze fakt, że na obszarze rezerwatu można spotkać żmije zygzakowate. 

Warto również odwiedzić rezerwat "Goździk siny" Jest to stosunkowo niewielki rezerwat (16,6ha), którego głównym zadaniem jest ochrona rzadkiego już niestety goździka sinego. Obszar rezerwatu obejmuje pewną część wydmy, która jest porośnięta starym borem sosnowym. Grzbiet wydmy oraz jego południowo- zachodni stok obfitują we wspomniany gatunek.

Rogaliński Park Krajoznawczy Fot. P. Kosteczka

Oprócz wspomnianych rezerwatów, teren RPK bogaty jest w wiele gatunków roślin. Do tego bogactwa zaliczyć możemy lilie złotogłów, rosiczki, grążele, grzybienie białe, konwalie majową, która powala na kolana swoim zapachem i zasięgiem występowania wiosną na terenach leśnych. 

Wspomniane wcześniej dęby to nie tylko wszystkim dobrze znane okazy rosnące w najbliższym otoczeniu Pałacu Raczyńskich. To również setki (!) okazów rosnących bliżej Warty. Ich mnogość powala na kolana, dlatego zachęcam do podjęcia prób dotarcia nad samą rzekę (jej aktualne koryto) - nikt nie będzie zawiedziony. Dojście może być nieco utrudnione przez występujące cieki wodne, które wymuszają na nas kluczenie i poszukiwanie innej drogi. Jednak jest to naprawdę świetna przygoda. 
Rogaliński Park Krajoznawczy Fot. P. Kosteczka

Aby obejrzeć cały Rogaliński Park Krajobrazowy nie wystarczy nam jeden czy dwa dni. I dobrze. Poznajmy i odkrywajmy te przepiękne tereny powoli, ze spokojem, delektując się widokami i nie płosząc zwierzyny czy ptactwa. Pamiętając, że w takich miejscach to my jesteśmy gośćmi, przygotujmy się na spotkanie z przyrodą. Problemy, pośpiech, głośne rozmowy czy wszędobylskie psy pozostawmy w domach. Wyjdźmy naprzeciw przyrodzie.

Źródło informacji:  http://www.wielkopolskipn.pl/

*Paulina Kosteczka - poznanianka zakochana w Puszczykowie i Wielkopolskim Parku Narodowym, propagatorka aktywnego wypoczynku.

środa, 11 marca 2015

Historia domu przy ulicy Dworcowej 22

Anna Świetlik Bererzańska*

Mój Dziadek lekarz dr Franciszek Rost zachwycony pięknym klimatycznym Puszczykowem kupił w 1938 roku dom przy ulicy Dworcowej 22. (obecnie apteka W STARYM DOMU ). Wkrótce rozpoczął remont i urządzanie pięknego ogrodu. Dziadkowie razem z dziećmi zamierzali tu spędzać letnie wakacje. Z opowiadań mamy Barbary, wiem że często korzystali z kąpieliska i plaży nad Wartą i odpoczywali spacerując w pobliskim lesie. Jednak nadchodząca wojna nie dała Dziadkom długo cieszyć się Puszczykowskim letniskiem . Dziadek został zmobilizowany i w 1939 roku wyruszył na wojnę. W bliżej nie znanych okolicznościach dostał się do niewoli sowieckiej i wiosną 1940 roku został zamordowany w Katyniu. 
Dom na Dworcowej dawniej

Dom w Puszczykówku przechodził różne koleje losu, mieszkali w nim różni lokatorzy, budynek i ogród zostały bardzo zaniedbane. Mimo wielu przeszkód moim Rodzicom udało się dom odzyskać i w 1951 roku przeprowadzili kolejny remont i zaadoptowali budynek z letniskowego na całoroczny. Zostało założone centralne ogrzewanie i bieżąca woda. 

W tym domu ja i mój brat Roman spędziliśmy dzieciństwo i młodość. Tu w Puszczykówku uczęszczaliśmy do szkoły podstawowej, a potem do liceum. Moi Rodzice, Barbara i Janusz Świetlikowie mieszkali tu aż do śmierci w 1987 roku. Razem z mężem i synem Filipem mieszkałam w tym domu jeszcze przez cztery lata aż do 1991 roku, kiedy powstał pomysł założenia apteki. 

Po wielu perypetiach mój mąż Radosław dostał pozwolenie i rozpoczął kolejny remont tego domu. Tym razem został zaadoptowany na aptekę pod nazwą apteka W STARYM DOMU. Mimo wielu prac jakie zostały przeprowadzone w tym budynku, nie udało nam się odnaleźć śladu, który wskazywałby na rok w którym został wybudowany. 
Dom i Apteka w Starym Domu - dzisiaj

Pierwsza wzmianka o nieruchomości przy ul .Dworcowej została zapisana w księdze wieczystej 16 kwietnia 1934 roku. Środkowa część apteki to dawny dom rodzinny który został dokładnie odrestaurowany z zachowaniem wszelkich detali. Zmienione zostały tylko drzwi (dawniej drewniane, dzisiaj ze szkła). Stary dom został rozbudowany o część prawa i lewą ( wejścia z poziomu zerowego dla pacjentów ). Z dawnej świetności letniska w Puszczykówku pozostały stare piękne drzewa w ogrodzie okalającym aptekę oraz stara furtka która do dzisiaj prowadzi Państwa do środkowych drzwi mojego rodzinnego domu.


*Anna Świetlik Bererzańska - właścicielka domu i apteki w Starym Domu na ul. Dworcowej

środa, 4 marca 2015

Hala sportowo-widowiskowa powstanie w Puszczykowie? Radny Krzyżański pyta się o zdanie mieszkańców

Maciej Krzyżański

Koniec VI kadencji Rady Miasta Puszczykowa poświęcony był idei budowy hali sportowo-widowiskowej. Pomysł powstania nowego obiektu poruszyła jedna z przedstawicielek rodziców dzieci uczęszczających do Szkoły Podstawowej nr 1 i Gimnazjum nr 1. Miałem dużo wątpliwości związanych z tym pomysłem, gdyż w planowanym miejscu powstania tej hali występowało zjawisko zwane kurzawką. Jednak po badaniach geologicznych okazało się, że teren nie wymaga dodatkowych inwestycji w postaci słupów wbijanych w grunt i utrzymujących obiekt – które znacznie podniosłyby koszty budowy.
Koncepcja hali zaprezentowana we wrześniu 2014 roku

Jak się dowiedziałem, nowa hala ma służyć głównie dzieciom, które uczą się w Szkole Podstawowej nr 1 i Gimnazjum nr 1. W celu jak najlepszego wykorzystania powierzchni, hala będzie dzielona kurtynami na trzy części. Dla dzieci przeznaczona będzie również sala do ćwiczeń korekcyjnych oraz oczywiście szatnie. Stara sala została wybudowana w latach 80. XX wieku ze składek społecznych. Niestety materiały z jakich wtedy budowano pozostawiały wiele do życzenia i obiekt wymagał częstych stemplowań. Po ostatnich badaniach stan techniczny budynku okazał się fatalny. Budowa nowego obiektu ma kosztować od 7 do 9 milionów złotych, a 1,8 mln zwrócone z kasy państwowej.

Hala po godzinach lekcyjnych będzie mogła być oczywiście wykorzystywana przez różne zespoły sportowe. Na jej terenie będą mogły odbywać się również widowiska, choć moim zdaniem ta funkcja jest dość dyskusyjna. Jakoś nie wyobrażam tam sobie występów kabaretów i zespołów muzycznych. Lepiej według mnie organizować takie imprezy na zewnątrz, np. na terenie Zakola czy też Centrum Animacji Sportu w czasie lata.

Jednak podstawową funkcją artykułu jest zapytanie mieszkańców: Czy chcą budowy hali sportowo-widowiskowej? Czekam na Państwa przemyślenia oraz koncepcje pod adresem mailowym krzyzanskimaciej@gmail.com. Zależy mi na zebraniu jak największej ilości uwag i przemyśleń. Liczę na Państwa opinie.

wtorek, 3 marca 2015

Radny Krzyżański zaprasza na dyżur!


W czwartek 5 marca 2015 roku od godziny 16.30 do 17.30 odbędzie się dyżur radnego Macieja Krzyżańskiego. Każdy mieszkaniec może przyjść i przedstawić sprawę. 

Radny Krzyżański przyjmuje również zgłoszenia po przez maila krzyzanskimaciej@gmail.com oraz pod numerem telefonu 508467405. 

Dyżury odbywają się w sali sesyjnej Urzędu Miejskiego w Puszczykowie, ul. Podleśna 4, budynek B. Zapraszamy!

niedziela, 1 marca 2015

Kasztanowce przy stacji w Puszczykówku ocaleją!

Maciej Krzyżański* 

Temat modernizacji linii kolejowej z Czempinia do Lubonia jest dla mnie niezwykle ważny. Od 2011 roku chodziłem na spotkania poświęcone przebudowie trasy. Niezwykłe zaniepokojenie wywołała wśród mieszkańców naszego miasta przede wszystkim budowa ekranów akustycznych, likwidacja przejazdu kolejowego na ulicy 3 Maja oraz wycinka drzew wzdłuż linii kolejowej w Puszczykowie. Niestety w wyniku prac prowadzonych w ostatnim czasie, wiele drzew zostało wyciętych - np. sosny przy peronach w Puszczykowie, brzozy na parkingu przy nastawni, czy ostatnia czereśnia z tzw. „alei czereśniowej” z ulicy 3 Maja. 
Kasztanowce i dworzec w Puszczykówku Fot. M. Krzyżański 

Z informacji jakie otrzymałem wynika, że na szczęście ocaleją kasztanowce przy stacji Puszczykówko. Jest to naprawdę olbrzymi sukces. Kasztanowce od wielu lat są wizytówką naszego miasta. Radują oczy podróżnych oraz dają cień mieszkańcom w letnie dni. Wiele dzieci zbiera właśnie z pod tych drzew kasztany. Cieszę się z tego, że drzewa zostaną. Usunięty został tylko jeden chory kasztanowiec. Poświęciłem bardzo dużo czasu na analizę i zabieganie o korektę planów PKP. Głos zabrało wielu mieszkańców związanych z Puszczykowem. Należą się im słowa podziękowania, że chociaż coś nam udało się zrobić. 

*Maciej Krzyżański - radny Radny Miasta Puszczykowa i redaktor Bloga dla Puszczykowa


Konsultacje społeczne na temat Metropolii Poznań

Maciej Krzyżański*

W dniu 5 marca 2015 roku o godzinie 17.30 odbędzie się posiedzenie Komisji Rozwoju. Głównym tematem będzie konsultacje społeczne w sprawie "Koncepcji Kierunków Rozwoju Przestrzennego Metropolii Poznań". Posiedzenia Komisji odbywają się w Urzędzie Miejskim w Puszczykowie, ul. Podleśna 4, sala sesyjna, budynek  B". 


Zapraszamy do zapoznania się stroną na której można znaleźć komplet informacji oraz dokumentów związanych z konsultacjami. Zachęcamy wszystkich mieszkańców do uczestnictwa w posiedzeniach Komisji Rozwoju.


*Maciej Krzyżański - wiceprzewodniczący Komisji Rozwoju i redaktor "Bloga dla Puszczykowa"