środa, 4 października 2017

Po kawę i naftę do sklepu kolonialnego

Maciej Krzyżański*
            
Puszczykowo przez ostatnie sto lat zmieniało się, a wraz z jego zmianą zmieniał się w nim również handel. Pionier willowego Puszczykowa, Tadeusz Szulc, tak opisywał Puszczykowo na przełomie XIX i XX wieku w swoich wspomnieniach: „Położenie wsi Puszczykowo robiło bardzo miłe wrażenie, zamieszkanie latem jednak, wobec bardzo złej komunikacji i trudności transportu środków żywności, okazywało się zrazu niemożliwe. Na miejscu nie było ani piekarza, ani rzeźnika, chłopi sami sobie chleb wypiekali, a mięso sprowadzali gdzieś z sąsiedztwa, o ile w ogóle je jedli”. Podobnie syn pioniera willowego Puszczykówka, Adam Tomaszewski, pisał, że w Puszczykówku „nie było też żadnej placówki handlowej, piekarza czy rzeźnika; nabiał nabywało się w sąsiedniej wsi w Niwce”. 

Puszczykowo zaczęło się rozrastać, budowano wille, pensjonaty, restauracje, a wraz z nimi powstały nowe sklepy. W Puszczykowie przy ulicy Poznańskiej zlokalizowane były dwa sklepy kolonialne: Erazma Janaszka i Wojtyniaków, które oferowały przeróżne produkty sprowadzone z krajów kolonialnych takie jak kawę, herbatę, ryże, przyprawy, ale również produkty przemysłowe takie jak benzynę do samochodów czy naftę. Wśród mieszkańców zachowało się wspomnienie wspaniałego zapachu kawy i przypraw unoszącego się w tych sklepach oraz wielkiej różnorodności produktów. W Puszczykówku przy ulicy Dworcowej funkcjonował kiosk Ustronie, którego właścicielem był Julian Nowicki, w którym sprzedawano letnikom wszystkie produkty potrzebne na plaży czyli słodycze, soki, alkohole, prasę i tytoń. Nieopodal kiosku działał sklep spożywczy (w tym samym budynku działa dzisiaj „żółty sklep”). Przy ulicy Jackowskiego był sklep Jana Demutha, w którym sprzedawano artykuły codziennego użytku np. bułki, mleko z kanki, naftę. W Puszczykowie działała piekarnia i cukiernia Floriana Michałowskiego, a w Puszczykówku piekarnia i cukiernia Józefata Chęcińskiego. W obu piekarniach pieczywo i słodycze wypiekano na miejscu przez co cudowny zapach rozchodził się na całą okolice. Oczywiście przy lokalach były ustawiane stoliki, tłumnie oblegane przez mieszkańców i letników. Właściciele piekarni rozwozili swoje wypieki po okolicy wozami konnymi. W Puszczykowie przy ulicy Poznańskiej działał zakład rzeźnicki Antoniego Mielcarka (sołtysa Puszczykowa), a w Puszczykówku przy ulicy Dworcowej był zakład rzeźnicki jego szwagra Józefa Lewandowskiego (sołtysa Niwki).

Czas II wojny światowej to okres ograniczeń w sprzedaży produktów spożywczych. Polskie sklepy i piekarnie zostały przejęte przez niemieckich właścicieli. Przykładowo, sklep kolonialny Erazma Janaszka został przejęty przez Knauffa, Niemca z państw bałtyckich. Ówczesny sołtys Niwki i zarazem właściciel zakładu mięsnego w Puszczykówku, Józef Lewandowski, został rozstrzelany przez Niemców w 1939 roku w Mosinie, a jego dom i sklep zostały przejęte przez Niemca, Kurta Bülowa. Polacy, którzy uniknęli wysiedlenia i pozostali w Puszczykowie mieli określone przydziały na żywność, porcjowane poprzez kartki żywnościowe. Niekiedy Niemcy sprzedawali Polakom żywość, oczywiście zepsutą. Z powodu niedoborów żywności Polacy uprawiali warzywa i owoce oraz chowali zwierzęta.

Po wojnie również obowiązywały kartki na żywność, a sklepy zostały uruchomione przez dawnych właścicieli. Reformy gospodarcze z lat 50. XX wieku przewidywały pełne uspołecznienie handlu i usług. Na fali tych zmian powstała Powszechna Spółdzielnia Spożywców w Puszczykowie „Społem”, którą uruchomiono w kwietniu 1956 r. W skład spółdzielni weszły sklepy zlokalizowane w prywatnych budynkach mieszkalnych. Z racji wzrostu liczby mieszkańców w Puszczykowie zdecydowano się na budowę nowoczesnych sklepów na czele z Super Samem zlokalizowanym przy ul. Poznańskiej (obecny budynek „Społem”). Sklepy te były nowoczesne jak na tamte czasy, gdyż miały szerokie, oświetlone witryny i szeroką ofertę handlową, co dla mieszkańców było skokiem cywilizacyjnym. W latach 80. wybudowano parterowe pawilony handlowe i „Pewex” przy ul. Poznańskiej.

W Puszczykowie, po reformach wolnorynkowych, założono kilkanaście sklepów rodzinnych mieszczących się w domach rodzinnych, które dzisiaj ciężko skatalogować. Przykładem może być sklep „Fuks” przy ulicy ul. Dworcowej. Na przełomie XX i XXI wieku zdecydowano się na przebudowę pawilonów handlowych przy ulicy Poznańskiej, które zastąpione zostały kamieniczkami - w ten sposób powstał dzisiejszy Rynek. Nie zachowało się wiele zdjęć i materiałów na temat sklepów, dlatego wciąż ich poszukuję. Jeśli ktoś ma jakieś informacje o sklepach działajacych w przeszłości w Puszczykowie to zachęcam do podzielenia się nimi ze mną. Mój adres mailowy: krzyzanskimaciej@gmail.com lub nr tel. 508467405.

Źródła: Archiwum Państwowe w Poznaniu; Dziennik Poznański; wspomnienia mieszkańców, Tadeusza Szulca i Adama Tomaszewskiego; http://www.psspuszczykowo.pl/; materiały własne.


*Maciej Krzyżański – członek Koła Historycznego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz